O czym huczy dziś blogosfera? O tym, że Katarzyna Pakosińska skopiowała fragment cudzego bloga do własnej książki

foto/katarzyna-pakosinska-plagiat.jpgSporo osób związanych z tematyką Social Media i blogami wymienia się dziś pewnym linkiem do bloga Oblicza Gruzji. A w nim można przeczytać post o tytule: „Georgialiki. Książka pakosińsko-gruzińska i… internetowa”, („Georgialiki – Katarzyna Pakosińska – kopiowanie tekstów z internetu”). Dowiadujemy się w ramach wnikliwej analizy, że autorka książki skopiowała z tego bloga kilka tekstów i nie podała źródła.

I choć skopiowane teksty pochodzą z 2006 roku, a sama książka z 2012 to jak widać, autorce bloga (Annie Janickiej-Galant) nie umknęło to „zapożyczenie”.

foto/katarzyna-pakosinska-plagiat-1.jpg

Autorkę samej książki pewnie wiele osób kojarzy z Kabaretu Moralnego Niepokoju i reklam UPC. Jest to osoba dobrze znana, szkoda więc, że teraz nad jej wizerunkiem zawisło coś takiego:

Cytat z wpisu autorki bloga Oblicza Gruzji:

Zbędne były kawałki o regionach Gruzji, w których Autorka posunęła się do skopiowania „niemal dokładnie słowo w słowo” fragmentów z Wikipedii ignorując licencję, która wymagała od niej jedynie podania źródła. Posuwanie się do plagiatu (w przypadku rozdziału o Tamar) czy kopiowanie z innych stron całych fragmentów bez podania skąd je wzięła, często łamiąc przy tym prawa autorskie innych, również pozostawia niesmak.

Na wyklejce książki napisano: „Wydanie pierwsze. Copyright for the text © Katarzyna Pakosińska. Copyright for this edition © Wydawnictwo Pascal”. Czy aby tu coś komuś się nie pomyliło? Czy aby pani Pakosińska zbyt wodzy fantazji nie popuściła? Bo dużej fantazji trzeba by przypisać sobie autorstwo całego tekstu wplatając w niego fragmenty zapożyczone a to od jednych, a to od drugich ” bez pytania o zgodę i bez podania choćby źródeł owych zapożyczeń. Jeśli nie było czasu na pracę własną, to trzeba było przemyśleć inną formułę i pozostać przy wspominkowym dzienniku nie siląc się na oryginalność czy bycie ekspertem od Gruzji.

Jak już wspomniałam, książka jest przyjemna, w sam raz do poduszki i pewnie mogłabym polecać ją paniom, które na fali ogólnego zainteresowania Gruzją jadą do niej po raz pierwszy, często z biurem podróży. Ot, taka poczytajka oparta o zapis przeżyć Autorki.

Jednakże czuję się oszukana i wcale nie dlatego, że Autorka ukradła moje własne teksty. Czuję się oszukana jako czytelniczka.

Czytając analizę przedstawioną przez blogerkę, trudno nie odnieść wrażenia, że nieco skopiowano, i choć książka ma wg internetowych księgarni aż 352 strony, to trwa więc dyskusja, czy te parę tekstów to dużo, czy mało… Autorka twierdzi też, że Pakosińska układając swoje reportaże wzorowała się na planie tych blogowych. No cóż, teraz sprawa będzie rozstrzygana już pomiędzy stronami – bloger – autor oraz Wydawnictwo Pascal.

O ile żyjemy w świecie kopiowania tekstów ze strony www na strony www, bo to jest bardzo łatwe i często nie ma też praktyki podawania źródła, o tyle w przypadku książek wydaje się, że „prawo cytatu” powinno być traktowane z wysoką starannością.


A tak w zeszłym roku autorka książki promowała ją na Youtube w ramach Wydawnictwa Pascal.



I na koniec… paradoksalnie, cała sprawa może spowodować większe zainteresowanie zarówno samą książką jak i blogiem ;)

(Ź) SM / Oblicza Gruzji / Wydawnictwo Pascal

Komentarze