Czy e-booka można pożyczyć drugiej osobie, albo wydrukować?

foto/ebook-pozyczanie-prawo.jpgOdkąd książki coraz bardziej przechodzą na stronę cyfrową, ich pożyczanie wbrew pozorom nie stało się łatwiejsze. Kupując zwykłą papierową książkę, możemy ją fizycznie komuś sprzedać, czy po prostu pożyczyć lub oddać. Elektroniczna, choć jest w pliku… to jednak, aż tak często pożyczana nie jest. Dlaczego? Przed obawą, że raz wysłany plik znajdzie się publicznie w sieci i wydawca nas odnajdzie po znaku wodnym, jaki zawarł w książce.

Trzeba pamiętać, że w zasadzie każda księgarnia z ebookami stosuje znaki wodne (watermark), zapisując ukryte dane o tym kto i kiedy nabył dany plik. Dzięki temu nie musi zabezpieczać książek rozwiązaniami typu DRM, które pozwalają je czytać np. tylko na jednym urządzeniu.

Gdy taką książkę pożyczymy np. przyjaciółce, a ona udostępni ją na chomiku, to gdy tylko wydawca to wykryje, mogą nas czekać nieprzyjemności – zwykle roszczenie o odszkodowanie za nielegalną dystrybucję.

Pożyczanie ebooków stanowi więc dla wielu osób dylemat – zaufać i wysłać plik, czy też lepiej nie ryzykować?

Czy w takim razie ebooki dają się w ogóle pożyczać? Tak… ale aby to zrobić, trzeba przekazać drugiej osobie cały czytnik (urządzenie), które zawiera daną książkę. Nie możemy jej też sprzedać lub oddać. Jeżeli nabyliśmy ją legalnie, płacąc własną kartą, to dożywotnio dopisana jest do nas.

Teoretycznie można sprzedać czytnik z książkami i pozbyć się wszystkich kopii zapasowych. Z drugiej strony tu znowu ryzykujemy, że osoba, która od nas nabyła czytnik po prostu zgra książki i wpuści w dalszy obieg. Konsekwencje takiego działania również poniesiemy my, z wizją ciągania się po sądach, że to ktoś inny kupił czytnik i narozrabiał.

Podobna sytuacja może się zdarzyć po kradzieży niezabezpieczonego czytnika – tak więc warto nałożyć hasło i stosować typowe zabezpieczenia. Inaczej złodziej nawet o tym nie myśląc, zrobi nam mocnego psikusa. Warto po kradzieży poinformować i policję i księgarnię, z której nabyliśmy e-książki.

Na własne potrzeby oczywiście da się ebooka wydrukować, więc w takiej formie możemy go użyczyć najbliższej osobie. W zakresie użytku osobistego mamy też prawo zrobić wiele kopii bezpieczeństwa naszych książek, czy też wgrywać je do wielu urządzeń np. tabletu oraz smartfona i czytnika – o ile są naszą własnością.

Choć przepisy jeszcze nie nadgoniły i nie utworzyły odrębnego prawa dla ebooków, to wciąż stosuje się tu reguły z rynku papierowego. To zapewne zmieni się w najbliższych latach, bo rynek ebooków dynamicznie rośnie i powoduje całkiem nowe dylematy.

(Ź) wł

Komentarze