Wyszukiwarki zabiją demokrację przez profilowanie sieci!

info/wyszukiwarki-zabija-demokracje.jpgCodziennie szukasz czegoś w googlach, i myślisz sobie że… to samo co i Ty widzi reszta internautów w wynikach wyszukiwania? Niestety nie jest to prawda. Eksperyment przeprowadzony przez Eli Parisera pokazał, że każdy użytkownik sieci ma swój własny obraz jej stanu w wynikach wyszukiwania. Wszystko przez funkcje personalizacji treści do naszych zainteresowań. W praktyce to np. facebook decyduje co widzimy z publikacji naszych znajomych!

Jak wiadomo – powszechnie w internecie się nas śledzi – co oglądamy, co lubimy itd. W ten sposób dla przykładu Google buduje sobie bazę naszych zainteresowań na podstawie historii wyszukiwań i odwiedzonych linków. Oczywiście ma to swoje plusy… bo otrzymamy reklamy produktów, które nas mogą zainteresować. Ma też to i swoje spore minusy…

Sieć poprzez personalizację staje się zbyt bardzo do nas dopasowania. Oznacza to w praktyce, że coraz rzadziej spotykamy się z treścią, która mówiąc krótko mogłaby rozszerzyć nasze widzenie świata – światopogląd.

Warto pokazać dane z samego Google: Jak daleko wstecz sięga używana historia wyszukiwania?

* Spersonalizowane wyszukiwanie po zalogowaniu = Bez ograniczeń lub do czasu jej usunięcia
* Spersonalizowane wyszukiwanie bez logowania = Do 180 dni

Wyłączanie personalizacji historii wyszukiwania dostępne jest w narzędziach Google – trzeba jednak trochę się naklikać. Domyślnie funkcja historii jest włączona. Zastanów się, czy chcesz być spersonalizowanym użytkownikiem wyszukiwarki Google, czy jednak wolisz mieć treści bez dopasowania ;) i lepiej poznawać świat…

Zagrożona staje się więc demokracja, szczególnie ta internetowa – skoro każdy widzi coś innego, jak tu dyskutować o wspólnych problemach? Poniżej przykład, jak wygląda strona wyszukiwania na hasło EGIPT dla dwóch różnych użytkowników. Nie ma tu także znaczenia to, czy ktoś jest zalogowany czy wylogowany – wyszukiwarka śledzi każdego! Wykorzystuje w tym celu nawet kilkadziesiąt parametrów – od rozdzielczości ekranu po pliku cookies i fizyczną lokalizację.

info/wyszukiwarki-zabija-demokracje-duze.jpg

Poniżej wystąpienie Eli Pariser: Beware online „filter bubbles” – nagrane w ramach prestiżowej konferencji TED (z polskimi napisami).



Podobnie działa facebook, który za pomocą mechanizmu o nazwie EDGE decyduje o tym, co widzimy na naszych tablicach. Czyli tak naprawdę nie nasi znajomi, ale algorytm określa co przeczytamy a co nie… Czy w ten sposób nie tracimy zbyt wiele?

„Nie można mieć demokracji, bez dobrze funkcjonującego przepływu informacji”

Życie w sieci staje się więc, jak widać… uzależnione od tego, co opracowane przez Google czy Facebooka algorytmy – pozwolą nam zobaczyć ;) Giganci wyszukiwania nakładają więc na demokrację internetową, swój filtr personalizacji. Narzędzie to wpływa również na biznes (pozycjonowanie SEO, sprzedaż, propagację informacji korporacyjnych itd.) oraz na nasz odbiór tego, co w internecie się znajduje naprawdę tu i teraz na tzw. TOP-ie.

Źródło: TED / wł / Google

Komentarze