Tytułowe hasło znamy dobrze z komunikacji miejskiej, bo w wielu miejscach takie nalepki mają powstrzymać pasażerów przed zagadywaniem do kierowcy. A pytań jest sporo, czy są ulgowe?, czy się pan tu zatrzymuje?, jak dojdę po wysiadce? Najnowsze badania przeprowadzone przez American Automobile Association (AAA) dowodzą, że każda forma interakcji z kierowcą pogarsza jego skupienie. Dotyczy to nawet tego, gdy kierowca sam steruje np. nawigacją wyłącznie głosem!
Badania mają rozwiać wątpliwości, co do kwestii używania smartfonów w samochodzie, w tym również ich sterowaniem poprzez komendy głosowe. Stworzono metodę, która miała pokazać, czy kierowca rzeczywiście jest mocno rozproszony nawet prostymi czynnościami. I tak zbadano:
– słuchanie radia (1)
– słuchanie audiobooka (1)
– rozmowa z pasażerem (2)
– rozmowa z telefonem przy uchu (2)
– rozmowa przy pomocy zestawu głośnomówiącego (2)
– sterowanie sprzętem głosowo (3)
(liczby przy czynnościach wskazują poziom zaangażowania kierowcy w inną czynność niż w prowadzenie – im wyższa cyfra tym gorzej)
Okazało się, że po serii testów w różnych warunkach, uwaga kierowców była bardziej rozproszona przy sterowaniu głosem niż np. przy rozmowie z teflonem przy uchu. Najmniej angażujące okazuje się… słuchanie radia ;)
Nie jest więc prawdą, że gdy patrzymy na drogę i gadamy z pasażerem, czy też sterujemy sprzętem głosowo, nasza uwaga skupia się wyłącznie na drodze. Pełny raport można zobaczyć poniżej.
Measuring Cognitive Distractions FINAL by mcanham4472
Wniosek jest prosty, prowadząc pojazd trzeba się zająć jazdą – a nie jakąkolwiek formą komunikacji z pisaniem SMS-ów i czytaniem maili włącznie!
(Ź) American Automobile Association (AAA) Foundation for Traffic Safety
Komentarze