Bloger napisał jak się „nieciekawie” pracowało w Empiku za 7 zł na godzinę – a my poznajmy pojęcie „umbrella”

Zacznijmy od cytatu: „Kilka miesięcy po rozpoczęciu mojej pracy w salonie, w sieci wprowadzono nową „wielką rzecz” – sprzedaż sugerowaną, czyli tzw. Umbrellę (w świecie marketingu – sprzedaż parasolowa).” To z pewnością nie jest dobry dzień dla marki Empik, choć opisywane sytuacje występują w wielu dużych sieciach sprzedaży. Widać jednak pewien trend społeczny, ludzie coraz chętniej opisują publicznie co w ich obecnych/byłych firmach nie zagrało do końca. Czasem koloryzują, czasem piszą szczerą prawdę, ale najważniejsze że piszą – licząc zapewne na pozytywne zmiany.


Wpis blogowy pisarza Łukasza Kotkowskiego
, nieco pozamiatał opinią firmy Empik, której ogólnie nie wiedzie się ostatnio zbyt dobrze. Zerknijmy na kilka cytatów, a zainteresowanych zapraszam do pełnego tekstu „Cała prawda o Empiku„.

Odnośnie zarobków:

Jak myślicie, ile zarabia sprzedawca tej „ostoi kultury”? Często niespełna tysiąc złotych. Sytuacja może się różnić w zależności od konkretnego salonu (salony Empik są franczyzowe), jednak w zdecydowanej większości salonów pracownicy zatrudniani są na umowy zlecenie, za około 7 zł na godzinę. No dobrze, ale to przecież „tylko” sprzedawcy. Szefowie sekcji i kierownicy na pewno zarabiają więcej, prawda? Nieprawda. Szef sekcji zazwyczaj startuje z poziomu najniższej krajowej. Empik nie posiada systemu premiowego (oprócz dodatku od obrotu, którego nigdy salon nie wyrabia), wobec tego pracownik nie ma realnego wpływu na poziom swojego wynagrodzenia.

Odnośnie obsługi:

„Obsługa klienta” celowo umieszczona została na samym końcu listy, bo na nią… po prostu nie ma czasu. Klienci wielokrotnie skarżą się, że w Empiku nie są obsługiwani, prawda jest jednak taka, że sprzedawcy/szefowie sekcji, zwyczajnie nie mają kiedy podejść do klienta i zapytać „w czym mogę pomóc?”.

Odnośnie sprzedaży umbrelli (parasolowej):

Całość jest o tyle kuriozalna, że w większości salonów (zwłaszcza tych mniejszych), pracownicy zmuszeni byli SAMI kupować Umbrellę, aby na koniec dnia nie wykazać zera w tabelce. W przypadku produktów za 2,99 można było to przełknąć, albo kupić towar ze wspólnej kasetki, ale przy kosztujących 24,99 książkach przestawało być wesoło. W szczególnie gorących okresach, Empiki przypominały „psiarnię pozbawioną poczucia humoru”, że tak pozwolę sobie zacytować Stephena Kinga.

Odnośnie organizacji pracy:

Ulubionym dniem każdego pracownika Empiku jest środa. A dlaczego? Bo w środę rozpoczynają się okresy promocyjne, a co za tym idzie – pojawia się instrukcja marketingowa. Instrukcja marketingowa to wykaz wszystkich promocji, materiałów promo, listy produktów i przecen obowiązujących w danym okresie. Zazwyczaj jest ona ogromna. Wyobraźcie sobie, że na jedną promocję trafia około 100 książek. Każdą z nich trzeba znaleźć, ściągnąć z półki, zanieść na miejsce promocyjne, a potem znaleźć nowe miejsce dla produktów z poprzedniej instrukcji. A teraz wyobraźcie sobie, że takich promocji jest minimum 3. Lub 10. Czasem do 30 w jednej instrukcji.

(Ź) aspirujacypisarz

Komentarze